Profil użytkownika bezludna
Dziwny, nie lubię się bać, więc omijam raczej horrory, ale tym razem udałam się do kina i... skoro musiałam zasłaniać sobie oczy, to musiał być straszny ;-)
Belen Rueda świetna, dobry klimat, dobrze rozwijająca się akcja, choć myślałam, że w pewnym momencie film się po prostu skończy, a okazało się, że to dopiero połowa.
Polecam.
Z tym, co ostatnio bardziej na czasie, czyli z jedzeniem. Lekki, łatwy i choć lekko przekoloryzowany, to jednak na tyle znośnie, by móc go obejrzeć bez grymasu na twarzy. Chyba że kogoś irytuje Karolak i jego "Hej, pa".
Podobało mi się. Może dlatego, że to takie oderwanie od filmów związanych z historią polski (Rewers, Różyczka), od filmów i seriali sensacyjnych (Zero), no i od komedii romantycznych (Nigdy nie mów nigdy, Randka w ciemno). Po prostu lekki, łatwy i przyjemny.
Rzadko się zdarza, żeby kino francuskie mnie zawiodło i żeby remake był lepszy od pierwowzoru, ale tak jest w wypadku "Nathalie". Może błędem było obejrzenie w pierwszej kolejności "Chloe".
Przede wszystkim dużo znaków zapytania i to dość drażniących, żona, która knuje intrygę, ale niespecjalnie się przejmuje jej rezultatami. No i zdecydowanie za mało Gerarda Depardieu, żeby mógł zachwycać, jak zazwyczaj.
Także - polecam obejrzeć w odwrotnej kolejności albo... wcale.
Pomimo tego, że lubię filmy z dobrymi dialogami, a w produkcji Ki-Duk Kima tych dialogów było niewiele, 'Pusty dom' mnie urzekł. Dzięki temu filmowi przekonałam się do obejrzenia kolejnych azjatyckich produkcji.
Druga połowa filmu za bardzo się dłużyła, ale w sam raz na miłe popołudnie/wieczorek.
Po raz pierwszy irytowała mnie mimika Anne Hathaway - ciągle te same miny, niezależnie od tego czy była zła, smutna czy szczęśliwa. Na szczęście Jake Gyllenhaal nadrobił braki.
Niby nic wielkiego. Rodzina, dwoje dzieci, a prawdziwy rodzic zostaje odszukany.
Historia, jakich było już wiele, ale ten mały wyjątek w relacji między rodzicami sprawia, że mamy tu coś, czego jeszcze nigdzie nie było.
20-latek wracając do domu poznaje w pociągu dziewczynę. Zabiera ją ze sobą i tak zaczyna się początek końca.
Jest to film przede wszystkim o rodzinnych tajemnicach, ale także o dojrzewaniu.
Plus za zdjęcia i muzykę.
Ciężki temat, ale dzięki dobrej obsadzie, moim zdaniem został naprawdę dobrze przedstawiony. Ponoć ekranizacja różni się od książki, ale nie wiem czy chcę znać inne zakończenie.
Przede wszystkim jest to film smutny, choć pozwala uśmiechać się przez łzy.
Choć nigdy nie przepadałam ani za twórczością Lema, ani za gatunkiem s-f, ten film był pierwszym w życiu, który zmusił mnie do obejrzenia go dwa razy, żebym mogła zrozumieć.
W pamięci utkwiły mi szczególnie tłumaczone wersy irlandzkiego poety, a także wspaniała muzyka.
No i ta wspaniała Natashca McElhone, której wdzięk i emocje wzruszają mnie za każdym razem.
Jeśli film umie cieszyć i wzruszać całkiem szczerze, to właśnie jest TO, czego szukam w kinie.
Świetny z cudowną muzyką.
Opis filmu właściwie wyczerpuje to, co widz powinien wiedzieć o tym filmie, zanim rozpocznie seans.
Aktorstwo zdecydowanie na plus, jeśli chodzi o Firtha i Rusha. Sama fabuła w porządku, ale początek się wybitnie dłużył, dopiero później się rozkręciło, końcówka mocno nadrobiła :-)
Świetna rola Portman. Naprawdę musiała się bardzo postarać z przygotowaniami do tej roli - efekty widać, szczególnie, że raczej nie korzystała z pomocy dublerów.
Sam film - musiałam przetrawić, poczytać... Dobry, naprawdę dobry.
Choć marzyło mi się najpierw przeczytanie książki, trafiłam na film. Teoretycznie nie lubię gatunku s-f, ale to nie było klasyczne s-f. Mocne i urocza Mulligan.
Na początku filmu jeszcze liczyłam czy aby na pewno były to 33 sceny, ale w końcu przestałam :-)
Bardzo przyjemny film z dobrze dobraną muzyką i dobrymi rolami Kanoczovej oraz Wrocławskiego.
Choć na minus zakończenie - otwarte za bardzo. Równie dobrze mogłoby tej sceny w ogóle nie być.
Filmy tego typu zazwyczaj śmieszą mnie wyłącznie w kinie (może dlatego, że inni się śmieją?), więc tym razem na plus :)
Może być, aczkolwiek bez szału, o tej tematyce były lepsze filmy. Plus dla Rebeki Hall, której na początku w ogóle nie poznałam ;)
Napiszę tylko tyle, że Elle Fanning pod względem aktorskim bardzo mi się w tym filmie spodobała. Jest dużo lepsza od Dakoty.
Trailery wyglądały lepiej.
Opowieść o dylematach, zdradzie i dużej dozie emocji. Ładne zdjęcia, przyjemna muzyka.
W 2010 roku powstało naprawdę kilka dobrych filmów i ten do nich należy ;-)