Profil użytkownika bezludna
Film o relacjach i uczuciach. O zdradzie, aborcji, gwałcie, bezsilności... O problemach. A nie o życiu usłanym różami. Warto obejrzeć.
Nie mogę zrozumieć, po co niektóre sceny były w tym filmie. Przez to był nieco przydługi. Obejrzę jeszcze raz, może zrozumiem lepiej.
To na pewno nie jest film dla tych, którzy nie lubią smutnych filmów. Dużo emocji, świetne połączenie wątków wspomnieniowych. Brakowało mi rozwinięcia wątku Anny. Ale polecam, jak każdy film z Laurent :-)
Troszkę przydługi, ale dla mnie tematyka 'telewizji od środka' dość fascynująca. Oryginalna rola Harrisona Forda.
Bardzo ładne zdjęcia przede wszystkim. Troszkę przydługi, szczególnie początek, bo każdy domyśla się, co się stanie, ale trzeba na to czekać i czekać. No i wymyślne stroje Fanny.
Od początku było wiadomo, kto będzie z kim, ale mimo to film bardzo przyjemnie się oglądało. Ładne hawajskie widoczki, Aniston i Kidman, które zawsze miło się ogląda, no i dla mnie - wielkiej fanki tenisa - żona Roddicka i sam Roddick! Przyjemna komedia na leniwy wieczór!
Filmy kostiumowe mają to do siebie, że nawet jak akcja jest nużąca, to przynajmniej jest na co popatrzeć. Akurat wszystkie ekranizacje powieści Jane Austen mnie nie nudzą, filmy kostiumowe również, no i ten akcent z wysp. Nie widziałam ekranizacji z 1999 roku, ale ta - pozytywna.
Pod względem aktorskim (Kot), muzyki i samych zdjęć - wspaniały. Dokładnie tak, jak już ktoś powiedział - nie w polskim stylu. Fabuła? Nie wiem, czegoś mi brakowało. I drażniło mnie to, że akcja wcale tak naprawdę nie działa się w Szczecinie.
Nie rozumiem porównania do 'Galerianek', ale równie mocny i zaskakujący film. Zwykła nastolatka zamienia się w przedsiębiorczą osobę. Sama ustawia koleżanki na spotkania i sama również na takie uczęszcza. Powód? Chce zarobić na college. Cel szczytny... Ale droga do celu?
Jest dwóch panów - jeden się spieszy na przyjście na świat potomka, a drugi na spotkanie w Hollywood. Wyrzucono ich z samolotu i tak zaczyna się cała historia...
Nie wiem dlaczego, ale ubzdurałam sobie, że to będzie na poziomie komediowym "Kac Vegas". Nic z tych rzeczy.
Owszem, kilka scen wywołało uśmiech, ale sam film wywołał we mnie znużenie i pytanie "co jeszcze stanie na przeszkodzie?", które było tożsame z "kiedy ten film się skończy?".
Pomysł na film był dobry, ale okazało się, że sam pomysł to za mało. Wynudziłam się, ocenę uratowały małe epizody, np. z Milą Kunis i Markiem Wahlbergiem.
PS. Ponoć napisom końcowym towarzyszy jeden z dłuższych pocałunków.
Trailery wyglądały lepiej.
Opowieść o dylematach, zdradzie i dużej dozie emocji. Ładne zdjęcia, przyjemna muzyka.
W 2010 roku powstało naprawdę kilka dobrych filmów i ten do nich należy ;-)
Dziwny, nie lubię się bać, więc omijam raczej horrory, ale tym razem udałam się do kina i... skoro musiałam zasłaniać sobie oczy, to musiał być straszny ;-)
Belen Rueda świetna, dobry klimat, dobrze rozwijająca się akcja, choć myślałam, że w pewnym momencie film się po prostu skończy, a okazało się, że to dopiero połowa.
Polecam.
Z tym, co ostatnio bardziej na czasie, czyli z jedzeniem. Lekki, łatwy i choć lekko przekoloryzowany, to jednak na tyle znośnie, by móc go obejrzeć bez grymasu na twarzy. Chyba że kogoś irytuje Karolak i jego "Hej, pa".
Podobało mi się. Może dlatego, że to takie oderwanie od filmów związanych z historią polski (Rewers, Różyczka), od filmów i seriali sensacyjnych (Zero), no i od komedii romantycznych (Nigdy nie mów nigdy, Randka w ciemno). Po prostu lekki, łatwy i przyjemny.
Rzadko się zdarza, żeby kino francuskie mnie zawiodło i żeby remake był lepszy od pierwowzoru, ale tak jest w wypadku "Nathalie". Może błędem było obejrzenie w pierwszej kolejności "Chloe".
Przede wszystkim dużo znaków zapytania i to dość drażniących, żona, która knuje intrygę, ale niespecjalnie się przejmuje jej rezultatami. No i zdecydowanie za mało Gerarda Depardieu, żeby mógł zachwycać, jak zazwyczaj.
Także - polecam obejrzeć w odwrotnej kolejności albo... wcale.
Pomimo tego, że lubię filmy z dobrymi dialogami, a w produkcji Ki-Duk Kima tych dialogów było niewiele, 'Pusty dom' mnie urzekł. Dzięki temu filmowi przekonałam się do obejrzenia kolejnych azjatyckich produkcji.
Druga połowa filmu za bardzo się dłużyła, ale w sam raz na miłe popołudnie/wieczorek.
Po raz pierwszy irytowała mnie mimika Anne Hathaway - ciągle te same miny, niezależnie od tego czy była zła, smutna czy szczęśliwa. Na szczęście Jake Gyllenhaal nadrobił braki.
Niby nic wielkiego. Rodzina, dwoje dzieci, a prawdziwy rodzic zostaje odszukany.
Historia, jakich było już wiele, ale ten mały wyjątek w relacji między rodzicami sprawia, że mamy tu coś, czego jeszcze nigdzie nie było.
Film mnie porwał. Początkowa sekwencja dla wielbicielki Paryża, jaką jestem (choć na razie tylko filmowo) zrobiła znakomite wrażenie. A później było tylko lepiej... Świetna rola Wilsona i znakomity magiczny scenariusz! Chcę więcej takich filmów Woody'ego!